Tkaniny płaszczowe z wełną parzoną to tegoroczna nowość w Miękkie. Ciepłe, grubsze tkaniny świetnie nadają się na płaszcze, ale także żakiety oraz marynarki.
Dziś chcę Wam opisać moje doświadczenia z szyciem tego materiału i zaprezentować krótki, wiosenny żakiet w stylu żakietów Chanel.
Tkaniny płaszczowe w 14 kolorach, to tegoroczna nowość w sklepie. Moją uwagę od razu zwróciła piękna, głęboka ciemna zieleń.
Skład materiału to 30% wełna parzona i 70% PES. Tkanina jest dość gruba, jej gramatura to 570 g/m2.
Opis tkaniny ze sklepu: Tkanina płaszczowa z wełną parzoną. Ciepła tkanina idealnie nadająca się na płaszcze, żakiety, marynarki. Wykonana jest z mieszanki włókien syntetycznych oraz wełny.
Tkanina idealnie sprawdzi się do szycia płaszczy, ale ja postanowiłam, że uszyję z niej żakiet, krótki, op prostym kroju, w stylu znanych żakietów od Chanel. Przewertowałam moje magazyny z wykrojami oraz internet w poszukiwaniu idealnej formy i znalazłam go w jednym z numerów Burdy.
Jest to numer 2/2017, ale na pewno taki krój pojawia się większej ilości magazynów, albo w internetowym sklepie Burdy, bo jest to styl ponadczasowy.
Żakiet jest prosty i w tej wersji przewidziany z zamkiem z przodu. Kupiłam fajny srebrny, metalowy zamek, ale niestety w domu okazało się, że jest on nierozdzielczy ;) dlatego ostatecznie wykorzystałam zwykły, ciemnozielony zamek żyłkowy, który wygląda po wszyciu całkiem okej. Niestety teraz, kiedy zakupy są utrudnione, a wiadomo, że na zakupy online czeka się kilka dni, czasem trzeba improwizować :)
Tkanina jest gruba, dlatego do cięcia najlepiej mieć dobre i ostre nożyce krawieckie. Szczególnie jeśli chcemy wycinać elementy po dwa na raz na złożonym materiale. Brzegi materiału nie strzępią się ani trochę, dlatego finalnie dolny brzeg, który podłożyłam na raz zostawiłam w środku na surowo.
Wykroiłam elementy z tkaniny głównej oraz z podszewki, na którą wybrałam lekką, błyszczącą tkaninę podszewkową z wiskozy, która leżała zapomniana gdzieś na stosie materiałów. Jej niebieski kolor fajnie współgra z ciemną zielenią tkaniny płaszczowej, a w dotyku jest bardzo przyjemna, dlatego lubię jej używać na podszewkę.
Krojąc elementy z tkaniny płaszczowej dodałam do każdego dołem 3 cm, aby ostatecznie móc podłożyć dół przez zawinięcie na raz.
Po wycięciu na zbędnych kawałkach zrobiłam test, jak radzą sobie z materiałem: overlock i maszyna wieloczynnościowa.
Pomimo sporej grubości overlock bez problemu zszywał dwie warstwy tkaniny. Maszyna domowa również nie miała kłopotów z przeszyciem podwójnie złożonego kawałka materiału, jednak trzech i więcej warstw takiego grubszego materiału nie wsuniemy pod stopkę bez regulacji wzniosu, no i maszyna domowa może sobie z większą ilością warstw już nie poradzić. Zgaduję, że maszyny przemysłowe za to nie będą mieć najmniejszych problemów nawet z większą ilością warstw takiej tkaniny płaszczowej.
Ponieważ pod stopką było dość grubo, a czasem musiałam przeszyć po zapasach na szwy, do maszyny wieloczynnościowej założyłam igłę o grubości 100 do szycia jeansu. Igła JEANS - mocna i odporna na złamanie, posiada ostry czubek oraz większe oczko, dlatego świetnie sprawdziła się do tego materiału i obyło się bez strat / złamania igły ;) Moja maszyna nie ma regulacji wznoszenia stopki, a pomimo to, dałam radę większość żakietu uszyć własnie na niej. Jedyną czynnością, którą wykonałam ręcznie, było podłożenie dołu marynarki, bo tam przy zawiniętych brzegach materiał i tak nie zmieściłby się pod stopkę mojej maszyny:)
Do testu na overlocku też wymieniłam igły na te o grubości 100 do jeansu.
Igły Organ dostępne w Miękkie testuję niezmiennie od ponad roku i mogę stwierdzić, że ich jakość jest naprawdę zadowalająca. Te do jeansu znajdziecie albo w wygodnym miksie igieł, albo typowo w opakowaniu tematycznym:
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat doboru igieł oraz nici, to zapraszam do lektury artykułu, który przygotowałam jakiś czas temu .
Poszczególne elementy zszywałam powoli i dokładnie, gdyż jak wspomniałam wcześniej, pod stopką było dość grubo :)
Nie zapominajcie również o żelazku! To ważna część szycia, tutaj potrzebna przy zszywaniu wiskozowej podszewki.
Przy zszywaniu części wierzchnich żakietu nie stębnowałam szwów właśnie z uwagi na grubość materiału, ale przy łączeniu obłożenia z podszewką pokusiłam się o przestębnowanie tych miejsc.
Samej podszewki również nie stębnowałam, a rozprasowałam po zszyciu.
W Burdzie środek żakietu wygląda nieco inaczej, ja zrobiłam własne obłożenia z tkaniny płaszczowej, lubię, jak są szersze, a w gazecie były dość wąskie :)
Zamek wszyłam do wierzchniej części żakietu, standardowo stopką do wszywania zamków.
Rękawy wszywałam bardzo uważnie, gdyż trzeba je było lekko wdać w zaznaczonych miejscach.
Po uszyciu wierzchniej części żakietu oraz zszyciu podszewki spięłam oba oddzielne "byty" razem naokoło i zszyłam.
Dół żakietu na razie zostawiłam otwarty, więc całość obróciłam na prawą stronę właśnie tamtędy.
Rękaw połączyłam z podszewką wyciągając oba przez otwarty dół, przykładając jeden do drugiego i zszywając na maszynie.
Przed podłożeniem ręcznie dołu żakietu przestębnowałam całość wokół zamka i dekoltu, aby materiał ładnie się układał.
Jak wspomniałam już na samym początku dół podwinęłam ręcznie, zawijając dłuższy, wierzchni brzeg do wewnątrz. Nie zabezpieczałam go w żaden sposób, gdyż równo docięty wygląda estetycznie. Jeśli lubicie ładne wykończenia, można obszyć go satynową lamówką, taki był mój pierwotny plan, jednak nie mogłam znaleźć pasującej choć trochę kolorystycznie lamówki, a przemieszczanie jest niestety utrudnione :/ Ponieważ podszewka ma inny kolor nie chciałam wprowadzać jeszcze innego koloru lamówki. Jeśli koniecznie chcecie wykończyć taki brzeg, można również dokupić pasujące nici i obrzucić go na overlocku.
Dół podłożyłam szyjąc ręcznie idealnie dobraną kolorystycznie nicią, dlatego nic a nic nie widać.
Podsumowując moje doświadczenia z takim płaszczowym materiałem, mogę napisać, że byłam bardzo mile zaskoczona, bo jego obróbka nie była wcale trudna, jednak nie polecam osobom bardzo początkującym sięgania po grube, płaszczowe tkaniny, bo jednak trzeba mieć trochę doświadczenia z takimi materiałami aby nic nie zepsuć :)
A teraz zapraszam na kilka zdjęć gotowego żakietu. Uprzedzając ewentualne komentarze, że żakiet wydaje się za duży na modelkę, to tak, potwierdzam, był uszyty na mnie, ale ponieważ nie miał mi kto zrobić zdjęć, musiałam zrobić je na modelce o około 2 rozmiary szczuplejszej ;)
© Copyright by Katarzyna Sroka