Polish:
Nie czuję się żadną szefową :)
Tytuł tego posta nadałam dość przewrotnie.
Chciałam dziś pokazać Wam elegancję w wydaniu wygodnym i nie tak oczywistym, bo uszytą ze zwykłego jerseyu.
Z okazji zbliżających się Walentynek, postanowiłam uszyć sobie sukienkę na troszkę większe wyjścia. Idealną do teatru, na koncert, albo na miły wieczór w restauracji... oczywiście z Szefem Miekkiej bandy ;)
Zanim jednak pokażę Wam samą sukienkę chciałabym zwrócić uwagę na jeden mały element, który zainicjował ten przewrotny tytuł.
SZEWBANDA
Co to takiego? W zasadzie nic odkrywczego. Jest to cienka taśma formująca z flizeliny z klejem, cięta po skosie, z tasiemką tzw lancetką, lub przeszyciem tzw nitką. Osobiście używam tej z tasiemką o szerokości 10 mm lub 12 mm. Mam kupione lata temu całe szpulki białej i szarej takiej taśmy z szewbandą. Ale po co?
Po to, aby uszyte przeze mnie rzeczy nie odkształcały się na ramionach, aby wzmocnić szwy. Takie niby nic, ale dla mnie bardzo istotne. Jeśli wieszacie swoje rzeczy na wieszakach to na pewno zaobserwowaliście, że po jakimś czasie wieszak potrafi wyciągnąć nam nieestetycznie ramiona. Temu ma zapobiec właśnie taka taśma. Takie tasiemki wszywają nawet sieciówki, są najczęściej silikonowe, zdarzają się też zwykłe satynowe. Ja polecam wam zaopatrzyć się w taśmę formującą z szewbandą i stosować ją do wszystkich dzianinowych projektów. Naprawdę ubranie dłużej zachowa fason i formę.
Gdzie wszywam taśmę formującą z szewbandą? Najczęściej w ramiona. Do dekoltów i pach używam taśmy flizelinowej ciętej po skosie z klejem, ale bez tasiemki.
Wygląda to tak:
Zanim zszyję ramiona naklejam na ich brzeg taką taśmę. Robię to tylko w jednej części odzieży, na ogół na tyle. Po zaprasowaniu szwów do tyłu, tasiemka schowa się pod szwem i nie będzie widoczna gołym okiem. Istotne jest, aby przykleić taśmę w taki sposób, aby igła którą potem będziecie zszywać ramiona trafiła w tasiemkę.
Po zszyciu powinniście osiągnąć taki efekt. Na tym zdjęciu dokładnie widać jak igła przeszyła ramiona trafiając w tasiemkę.
No dobrze zatem jak wyglądała moja sukienka. Była to prosta konstrukcja kopertowa, lekko za kolano, z pięknymi wolantami. Tak, nie jest to żabot, a wolant. Czyli lekkie i powiewne wykończeni dekoltu przypominające falbanę. Cięty jest z koła, co sprawia, że delikatnie i lekko opada. Taką samą falbaną wykończyłam przednią część spódnicy. Aby zachować delikatny efekt nie podwinęłam brzegów wolantu, a jedynie obrzuciłam je ściegiem rolującym trzynitkowym. Dzięki temu krawędź falbany była delikatna, nie przymarszczona i nie wystawały z niej żadne drobinki tkaniny.
Wyszło, chyba romantycznie, trochę retro, ale elegancko. Przynajmniej tak się czułam. Polecam taki typ sukienki każdej kobiecie. Dziewczyny z większym biustem mogą zrezygnować z wolantów, aby dodatkowo nie powiększać optycznie biustu. Ja ze względu, że objętości dodać sobie mogę ;) bardzo lubię takie wykończenia.
Wybór koloru był dość spontaniczny. Zastanawiałam się nad rubinowym jerseyem. Potem pomyślałam o oberżynie. Ostatecznie nie mogąc się zdecydować kliknęłam bordo. Miekkie ma ponad 30 odcieni gładkich jerseyi. Był to trudny wybór, ale uważam, że trafiony.
Zbliżenie na wolant :)
Do uszycia suienki potrzebowałam:
SUKIENKA
Był to koszt 61,87 zł
No dobra, nie byłam w kawiarni sama. Był też ze mną prawdziwy Szew Miekkie. Bez niego wszytko rozeszło by się w szwach ;) <3
Życzę Wam Kochani dużo zdrowia! Czas nie sprzyja ostatnio mi i wciąż choruję. Dlatego życzę Wam wspaniałych, zdrowych ;) Walentynek, spędzonych w otoczeniu ludzi których lubicie i kochacie.
Zaglądajcie na Fanpage Miekkie szykuje się tam jakaś promocja z serduchem ;)
© Copyright by Aga Pyl